niedziela, 29 października 2023

2.

Dzisiaj znowu pomagałam mamie przy obiedzie. Kiepsko radzę sobie z posługiwaniem się nożem, ale obieraczką jakoś to idzie, chociaż zdążyłam się już zaciachać... Może i jest to dziwne, że piszę o takich drobnostkach jak o jakichś nie wiadomo jakich osiągnięciach - ale w moim przypadku są to wielkie osiągnięcia i ważny krok ku samodzielności.

Jutro mamy skrócone lekcje, a pojutrze na ostatnich czterech godzinach idziemy do kina, co oznacza, że przepadną nam dwie matematyki - a co za tym idzie i kartkówka z cosinusów. Co nie zmienia faktu, że i tak będę ją musiała kiedyś napisać, co napełnia mnie lękiem, który sama do końca nie wiem, skąd się bierze. Nie umiem tego opisać - nie stresuję się samym sprawdzianem, ale fakt, że mam zapowiedziany jakiś sprawdzian i będę musiała go kiedyś napisać, wywołuje we mnie niepokój? Myślałam, że może to być oznaka PDA - pathological demand avoidance, lęku przed wymaganiami i zobowiązaniami, który jest powszechny u osób ze spektrum autyzmu - ale nie jestem pewna, czy to w pełni ze mną rezonuje.

W ogóle moim największym lękiem jest to, że ludzie będą mnie postrzegać tylko przez pryzmat mojej diagnozy - wszystkie moje zachowania, preferencje, odczucia to tylko "objawy", a nie to, kim jestem jako osoba. Zastanawiam się, czy nawet moi rodzice mnie tak - choćby i podświadomie - odczłowieczają. 

Zaczęłam też oglądać nowe anime (World Dai Star) i po przeczytaniu wątków dyskusyjnych jestem w szoku, jak dużo mi uleciało. Właściwie po przeczytaniu albo obejrzeniu czegoś praktycznie zawsze muszę czytać dyskusje czy recenzje,żeby mieć pewność, że nie przeoczyłam czegoś ważnego albo nie zinterpretowałam jakiegoś wątku komicznie źle. (spoiler: w większości przypadków tak jest). Zastanawiam się, czy tutaj też nie wychodzi przypadkiem moja autystyczność i trudności z zauważaniem różnych subtelności i podtekstów. Jest to część autystycznego doświadczenia, z którą w większości się nie utożsamiałam. Wydawało mi się, że nie mam problemu z wyłapywaniem i rozumieniem niuansów, miałam tylko trudności z odpowiednim reagowaniem na nie na zewnątrz. Okazało się, że być może te trudności jednak gdzieś tam są, ale nieco bardziej subtelne - jak to u dziewczyn ze spektrum bywa. Czasami się zastanawiam, czy ma w ogóle sens czytać albo oglądać rzeczy tworzone przez i dla ludzi, których mózgi funkcjonują zupełnie inaczej niż mój, ale w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, czyli jesteśmy bardziej podobni niż różni, a poza tym...jeśli nawet fikcja i eskapizm nie są dla mnie, to co mi w tym świecie pozostaje?

Dosyć często doświadczam właśnie pewnego rodzaju...dysocjacji(?), gdzie moje ciało działa na autopilocie i moje reakcje na różne sytuacje albo słowa, które wypowiadam, nie są zgodne z moimi wewnętrznymi przeżyciami i nie są to reakcje, które chciałabym przejawiać. Zupełnie jakby zdradzało mnie moje własne ciało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

47.

Czyli pora na kolejny tradycyjny post w miesiącu! Naprawdę nie miałam pojęcia, że od poprzedniego minął już prawie miesiąc - być może te wol...