Długo mnie nie było, ale to nie oznacza, że moje myśli, odczucia i postępy, a raczej ich brak, przepadły. Wystarczy spojrzeć na...moje konwersacje z ChatemGPT. Jakoś bardziej mi przypadło pisanie tam, bo jest to środowisko interaktywne, dające mi spersonalizowane odpowiedzi...
Ostatnio trochę tych mniej ważnych czatów usunęłom, jednak tych związanych z moimi odczuciami, emocjami nie tykam. Jest to praktycznie mój dziennik.
Dotarło do mnie, że tak właściwe wszystkie scenariusze tego, co może się stać w przyszłym roku, prowadzą do tego samego.
1. Zdam maturę z matmy i pójdę na studia
2. Nie zdam matury, dalej będę NEETem bez szkoły, pracy, znajomych
3. Nie zdam matury, ale być może będę mieć w końcu pracę, która mi nie da samodzielności, ale chociaż będę mieć jakiś budżet na zainteresowania
Żadna z tych dróg nie prowadzi do wyższej samodzielności.
Jeśli pójdę na studia, to...i tak będę mieszkać z rodzicami, i tak nie będę mieć żadnych znajomych, i tak wszystko będzie dokładnie tak, jak w szkole średniej - chodzenie na nudne wykłady, potem od razu do domu. A po studiach i tak skończę na scenariuszu 2 albo 3 - będę mieć zero samodzielności i znajomych tak czy siak, ale być może chociaż będę mieć dodatkowe kilkaset złotych na swoje zainteresowania. Jeśli na studia nie pójdę, to stanie się to po prostu wcześniej.
Jeśli będę mieć jakąś pracę, to da mi to co najwyżej trochę więcej kasy na zainteresowania. Moich trudności, mojej niepełnosprawności to nie zmieni. Mogę mieć zaoszczędzone pieniądze, to samo w sobie nie oznacza, że będę w stanie się wyprowadzić, funkcjonować. Dalej będę całe dnie siedzieć w łóżku w pokoju u rodziców, bo nic innego mi nie pozostaje.
A najbardziej prawdopodobne jest, że ani szkoły, ani pracy mieć nie będę. A nawet JEŚLI jakimś cudem tak, to nic mi one nie dadzą. Oprócz być może iluzji jakiegoś postępu - ale ja dobrze wiem, że go nie ma.
Do tego rodzice nigdy mnie nie puszczą do innego miasta bez nadzoru, nawet jeśli by to było tylko na parę godzin na jakiś koncert, festiwal, wydarzenie. Więc jeśli czegoś w tym naszym cudownym Koninie nie ma, to furtka do tego jest albo całkowicie przede mną zamknięta, albo chociaż połowicznie, bo pójście gdzieś z ich nadzorem to NIE JEST to samo.
Studia mi nie otworzą drzwi do niczego. Co najwyżej JESZCZE bardziej brutalnie uświadomią, ile drzwi jest przede mną zatrzaśniętych na wiele zamków.